autobus na rowerzeblog rowerowy

informacje

baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(6)

wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy autobus.bikestats.pl

linki

Jestem ekspertem od nadawania nazw wpisom. Ten będzie się nazywał: Wycieczka.

Piątek, 24 czerwca 2011 Kategoria 71 - 100 km, Gnieźnieński fyrtel, Wycieczki, GPS
Km: 82.36 Km teren: 0.00 Czas: 04:29 km/h: 18.37
Pr. maks.: 35.40 Temperatura: °C HRmax: HRavg
Kalorie: kcal Podjazdy: m Aktywność: Jazda na rowerze
My Tracks/Android:
Całkowita odległość: 82,39 km
Całkowity czas: 6:59:37
Czas w ruchu: 4:55:32
Maks. prędkość: 35,10 km/h
Średnia prędkość: 11,78 km/h
Średnia prędkość poruszania: 16,73 km/h
Min. wysokość: 133 m
Maks. wysokość: 196 m
Wzrost wysokości: 974 m
Min. nachylenie: -14,9%
Maks. nachylenie: 15,7%

GPSies.com:
Różnica wysokości: 66 m (wysokość od 132 m do 198 m)
Całkowite wzniesienie terenu: 339 m
Całkowity spadek terenu: 347 m

(jak łatwo zauważyć, pod koniec trasy na chwilę porwali mnie kosmici, albo zapadłem się pod ziemię)



Powiem tak: szczęścia chodzą parami. Pierwsze, które przyszło, doszło było takie, że w ca. 15 sekund od pierwszej kropli deszczu, która zmoczyła moje siwe skronie znalazła się wiata przystanku autobusowego. Po wspomnianych 15 sekundach niebo spadło mi na głowę. Właściwie na wiatę. I nie mi, tylko PKS-owi. Nieważne. ;) Drugie polegało na tym, iż deszcz, utrzymując precyzyjne 30 stopni kąta natarcia nacierał na tył przystanku. Gdyby od przodu - zniosłoby to plusy dodatnie pierwszego szczęścia (ale to chyba oczywiste). Leje:


Ładnie i nawet przyjemnie. Jeśli jest się pod wiatą, a deszcz pada od tyłu: :)


To tylko słaba konwersja do skali szarości (tak naprawdę było normalnie, czyli kolorowo - burza nie potrafi aż tak): ;)


Się przejaśnia:


I to, co najpiękniejsze po burzy... Nie wszystkie się tak kończą, niestety (jak to w życiu):


Prawda?


Ślady Rysich pazurów (wpółpracowniki zrozumiejom nawiązanie; przynajmniej niektóre, bo ta Ania z księgowości to niezła księgowa jest...):


Chwilę wcześniej, na tej właśnie drodze i nie więcej niż 50 m przede mną wybiegł i zatrzymał się jeleń z dwoma łaniami. Wrażenie wyjątkowe, bo po raz pierwszy widziałem jelenia (oczywiście mówimy o zwierzętach):


...szybkie spojrzenie w tył:


Stanowisko pozyskiwania zieleni dla przemysłu i zastosowań domowych:


Hm. Nie bardzo rozumiem intencję postawienia tego znaku w środku lasu. Generalnie nie bardzo, ale śmiesznie, nie powiem:


Się buduje S5, oj! buduje! ("Przecież na tym piachu za trzydzieści lat, przebiegnie z pewnością jasna, długa, prosta, szeroka jak morze Trasa Łazienkowska!"):


Pan ciężarek. O ciężarkach będzie nieco dalej:


Jedyny w Europie (być może na świecie) kamienny odcinek. W przeciwieństwie do kamiennych kręgów kamienne odcinki i proste wytwarzają o wiele więcej mocy. Potrafią, na przykład, wygenerować w pobliżu (z dnia na dzień) stalowy płot, dziesiątki kiczowatych drzewek, czasami nawet dwukondygnacyjny dom:


Dewastacja czwartorzędu pod budowę drogi S5:


Cd. dewastacji (na drugim planie: oligocen, o ile się nie mylę):


Czwartorzęd zdewastowany. (- Przynajmniej będą ryby. - zagaiłem do pana koszącego trawę na działce w pobliżu. - Ryby były wcześniej. - odpowiedział pan. Chyba paleontolog jakiś...) ;)


To zdjęcie to jedyna wyjątkowa rzecz na tym kilkukilometrowym odcinku trasy. Podobno gdzieś w pobliżu jest Park Krajobrazowy Promno oraz spodziewałem się w związku z tym wąskiej, spokojnej asfaltówki. Jednak wąską i spokojną (być może kiedyś) asfaltówką śmigały, z częstotliwością co 60 sekund wywrotki puste albo wyładowane piachem (czwartorzędem). Cóż im się dziwić? Euro. Psia mać ich.


Violet in violet, more violet:


Rowery z Niemiec. Ha! :)


Sławno:


Również:


Dziećmiarki (nawet nie próbuję się domyślać skąd wzięła się ta nazwa). Miały być ruiny. Jedyne jakie znalazłem to te na zdjęciu (prawdopodobnie koniec XX/pocz. XXI wieku):


Uciekam!


Tego świątka znam bardzo dobrze i bardzo dobrze prezentował się, tym razem, na tle ciemnego, burzowego nieba:


Najadłem się, mogę odpocząć:

komentarze
dornfeld - ...a za szlakiem bagno. ;)
autobus
- 20:22 środa, 20 lipca 2011 | linkuj
Uśmiałem się czytając cytat z Misia a co do znaku nie widzisz, że po prawej stronie od niego jest "wspaniały" szlak rowerowy?
dornfeld
- 20:13 środa, 20 lipca 2011 | linkuj
:))
pozdrawiam
rowerzystka
- 20:08 środa, 20 lipca 2011 | linkuj
Ano jestem...
Misiacz
- 19:37 środa, 20 lipca 2011 | linkuj
Misiacz - sam jesteś inny. ;) Dzięx. :)
pesy - mam w większej rozdzielczości. Wystarczy do wytapetowania łazienki albo nadrukowania na pościeli. ;)
autobus
- 19:15 środa, 20 lipca 2011 | linkuj
Fajnie się czyta Twój opis...Jest...eee...inny ;)
Misiacz
- 10:41 wtorek, 19 lipca 2011 | linkuj
Samiec sarny to koziołek. Samiec łani to jeleń.

Ten fiolet świetny. Chyba sobie ukradnę na tapetę. (Ha, i wcale nie pytam o pozwolenie, biorę, jak swoje).

PS A opisy do zdjęć to wiesz.
Świetne.
pesy
- 16:47 piątek, 8 lipca 2011 | linkuj
Do tamtej pory myślałem, że samiec sarny to jeleń... Nigdy nie zastanowiło mnie dlaczego one zawsze mają takie małe rogi - jeleń ze mnie. ;)
autobus
- 04:42 piątek, 8 lipca 2011 | linkuj
Gratuluję pierwszego w życiu jelenia. Właściwie jeleniowi też powinienem pogratulować, ale to przy innej okazji. Jeśli pozwoli. Jeśli go rozpoznam, bo nie mam nawet ryso- rogo- pyskopisu? ;) Fajna wycieczka "Wycieczka" z przygodami ;)
meak
- 19:14 czwartek, 7 lipca 2011 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!

kategorie bloga

Moje rowery

Drugie wejrzenie 1338 km
Stara miłość czasami jednak rdzewieje

szukaj

archiwum